To typowo turystyczne miasteczko z fają starówką usianą wąskimi uliczkami (nie tak wąskimi jak starówka w Rodos, ale podobieństwo widać). W uliczkach ulokowało się całe mnóstwo różnej maści knajpek, więć można spróbować kuchni gospodarzy, ale również chińszyzny, czy "włoszczyzny" :) Jak na miasto turystyczne od razu widać wzrost aktywności przenośnych straganiarzy z Afryki, ulicznych fryzjerek plecących warkocze, czy stoisk z "pamiątkami". Nasz pobyt tutaj trwał tylko niespełna 2 godziny (z obiadem), więc zobaczyliśmy niewiele, ale z całą pewnością będąc na wczasach w Faro, trzeba Lagos odwiedzić.