Zwiedzanie Portugalii rozpoczęliśmy od najsynniejszego portugalskiego Sanktuarium Maryjnego w Fatimie. Muszę przyznać, że wcześniejsze informacje od znajomych o wszechobecnej komercji były mocno przesadzone. Jest co prawda sporo różnego typu
"butików" z dewocjonaliami mniej lub bardziej kiczowatymi, ale przesady nie ma. Wszystko jest jednak bardzo drogie. Jesteśmy przed sezonem i zaraz po 13-stym, więc ludzi nie za dużo. Małe kłopoty z parkowaniem blisko Sanktuarium, ale za drugim podejściem znalazło się wolne miejsce. Cena parkingu 10 centów/12 minut. Maksymalnny czas parkowania 2 godziny = 1 EUR. Trochę to utrudniało sprawę, bo trzeba było parking odnowić, ale to nie jest wielka niedogodność. Wykorzystaliśmy okazję i uczestniczyliśmy we Mszy Św. w Bazylice. Msza po porugalsku, niewiele można rozumieć, ale... dwa zaskoczenia. Pierwsze - Pani śpiewająca psalmy również dyryguje wiernymi. Drugie - kobiety jako Szafarze Najświętszego Sakramentu rozdające Komunię Św. U nas tego chyba jeszcze nie ma. Oczywiście jak wszyscy pielgrzymi spaliliśmy w wielkim ognisku świecę wotywną. Inni palili różne woskowe części ciała - uszy, ręce nogi, a nawet jelita.
Podsumowując Fatima bardzo przypadła nam do gustu i pewnie tu jeszcze wrócimy.